Rynek alkoholi mocnych w Polsce
Alkohole mocne nie mają jednej definicji. Najczęściej pojęciem tym określa się napoje o zawartości alkoholu 36% i więcej. Mowa więc tu o takich trunkach jak whisky, koniak, brandy, gin, ale też nalewki i likiery.
Wódka
Stereotypowo Polska kojarzy się z wódką, jako najpopularniejszym trunkiem w naszym kraju. Dziś ta dominacja nie jest już jednak tak oczywista, szczególnie jeśli uwzględnimy popularność słabych alkoholi, takich jak piwo czy wino.
Nawet w grupie alkoholi mocnych rządy wódki nie wydają się tak mocne, by sytuacja nie mogła ulec zmianie. Z analiz aplikacji Pan Paragon wynika, że wódka obecna była na 9,6% paragonów ujętych badaniu. W dodatku jej sprzedaż maleje.
Np. w sklepach o powierzchni do 300 m. kw. wódka pojawiała się na około 30% paragonów zawierających trunki i odpowiadał za prawie 40% wartości sprzedaży alkoholi. A jednak, porównując rok do roku, nastąpił spadek aż o 11%.
Możliwe, że jest to skutek podatku „od małpki”. Przy wódkach z niższej kategorii, butelki o pojemności do 200 ml odpowiadają za około 60-70% wolumenu sprzedaży. Oznacza to, że mniej więcej 9 na 10 klientów sklepów małoformatowych, zainteresowanych wódką, wybiera wódkę czystą lub smakową w najmniejszych opakowaniach. W przypadku segmentu średniego, tylko 25% wolumenu sprzedaje się w małym formacie.
Wprowadzenie „podatku małpkowego” spowodowało, że średnia cena wódki o pojemności 100 ml wzrosła o 1 zł, a 200 ml o 2 zł. Przy częstych zakupach dokonywanych przez niezamożne osoby taka różnica może być już mocno odczuwalna. A przecież kolejny rok znów przyniesie wzrost akcyzy! Do tego trzeba uwzględnić podwyżki cen wynikające z inflacji.
Whisky
Na drugim miejscu alkoholi mocnych znalazła się whisky – zawierało ją 3,7% paragonów.
Mniej więcej co setny klient sklepu małoformatowego kupuje właśnie takie napoje. A to generuje około 3% wartości sprzedaży alkoholi. Zgodnie z danymi CMR, w sklepach małego formatu wolumen sprzedaży whisky w roku 2021 w stosunku do poprzedniego wzrósł o około 2%, a wartość sprzedanych trunków o około 4%.
To ciekawe, bo w całym koszyku alkoholowym whisky ilościowo osiąga tylko 1%, ale jej udział wartościowy rośnie i w 2020 roku sięgnął 8%. Skąd ta rozbieżność?
Wskazuje ona na to, że po whisky sięgają osoby o dobrej kondycji finansowej. Tacy klienci są gotowi zapłacić więcej za lepszą jakość. Nie koniecznie piją więcej, ale wydają większe kwoty na whisky, w której w ostatnich latach się rozsmakowali. Zjawisko to świadczy o postępującej powoli, ale konsekwentnie „premiumizacji” rynku alkoholi – a przynajmniej niektórych z jego kategorii.
Polski klient coraz rzadziej decyduje się na blendy. Chętniej za to wybiera single malt, a więc whisky stworzoną z jednego słodu i pochodzącą z konkretnej destylarni. Powodzeniem cieszą się szczególnie whisky szkockie, ale swoich zwolenników mają też trunki irlandzkie oraz amerykańskie.
Rum i gin
Jak wynika z raportu Insight Analyst w NielsenIQ, dwucyfrowy wzrost odnotował rum (+18,9% 2021 r. vs 2020 r.), oraz gin (+11,6% 2021 r. vs 2020 r.).
W 2021 roku gin był jedną z najszybciej rozwijających się kategorii alkoholowych w Polsce. Zajął drugie miejsce pod względem dynamiki, zaraz po rumie. Wartość sprzedaży ginu odnotowała niemal 15-procentowy wzrost rok do roku przy jednoczesnym 11% wzroście wolumenu w 2021 roku – wynika z raportu NielsenIQ.
Warto przy tym zwrócić uwagę na fakt, że produkty takie jak rum czy gin są bardzo chętnie wykorzystywane do drinków. Taki alkohol bywa droższy niż wódka, ale jest „rozcieńczany”, więc może wystarczyć na kilka spotkań towarzyskich.
Gin i rum znalazły się na 0,5% paragonów Polaków.
Pozostałe alkohole mocne
Na paragonach polskich konsumentów znalazły się także likiery – 1,4%, brandy – 0,4%, a stawkę zmykały nalewki i tequila z wynikiem po 0,1%.
A więc alkohole mocne, nawet te importowane, to już dla Polaków nie egzotyka! Lubimy eksperymentować, poznawać nowe smaki, a jakość alkoholu staje się ważniejsza niż niska cena.
Obecnie mamy w Polsce dostęp do większości znanych i cenionych alkoholi z zagranicy. Cenowo są one zazwyczaj droższe od polskich napojów, ale jeśli ceny się wyrównają, Polacy jeszcze chętniej będą sięgali po inne trunki.
A taka zmiana może nastąpić, ponieważ niedobór pszenicy na rynku, galopująca inflacja oraz sytuacja w Ukrainie to czynniki, które mogą mieć wpływ na wzrost cen alkoholi, szczególnie tych produkowanych w Polsce. Na ich tle, ceny zagranicznych trunków mogą okazać się na tyle atrakcyjne, że jeszcze więcej klientów będzie chciało ich spróbować.