Po co stosuje się banderole?

Pasek zadrukowanego papieru na butelce wina lub wódki to coś, do czego zdążyliśmy się przez lata przyzwyczaić. Podobnie zresztą jak do tego, że banderoli nie ma na butelce piwa, choć to też wyrób obłożony podatkiem akcyzowym. Od razu można więc stwierdzić, że banderolowanie butelek jest obowiązkiem, ale takim, z którego państwo może w pewnych okolicznościach zrezygnować i nic złego się z tego powodu nie dzieje.

Czekając na zmiany

Bardzo zresztą możliwe, że banderole znikną wkrótce także z wina. Jeszcze w zeszłym roku deklaracja taka popłynęła z ust wiceminister rozwoju Jadwigi Emilewicz. Zmiana ma jednak dotyczyć jedynie firm produkujących i importujących niewielkie ilości trunku, na przykład restauratorów, którzy zamawiają wina dla swoich lokali. Resort zdaje się dostrzegać, że naklejanie papierków na butelki to obowiązek trącący już myszką, obciążający – zwłaszcza małych – wytwórców i importerów, a także podnoszący koszt wina. Gdyby został zniesiony, oszczędności mogłyby sięgnąć nawet 300 mln złotych. Możliwe jest także zawieszenie obowiązku banderolowania win na jakiś czas, by można było przyjrzeć się jego skutkom. Po np. dwóch latach byłoby wiadomo, czy przyniosło to więcej szkód, czy pożytku.

Polskie wina wrócą na rynek?

Mogłoby to również spowodować, że w sklepach pojawi się więcej polskich win. Okazuje się bowiem, że w naszym kraju powoli powstają winnice. Dzieje się to w miejscach, w których wina wytwarzano u nas przed wiekami. Polska ma swoje tradycje winiarskie i mogłaby do nich z powodzeniem powrócić, gdyby nie rozmaite bariery, w tym także nieszczęsne banderole.

Podatek zostaje, ale może będzie łatwiej

Oczywiście zniesienie obowiązku banderolowania win nie oznaczałoby zniesienia podatku akcyzowego. Wynika on między innymi z regulacji unijnych i nic nie wskazuje na to, by miał być zniesiony w najbliższej przyszłości. Wiadomo już natomiast – bo dowiodło tego piwo – że można skutecznie kontrolować obrót alkoholem i pobierać akcyzę bez papierkowania butelek. Tym bardziej, że niekiedy staje się ono barierą bardzo trudną do przejścia. Polski mały importer nie jest ulubionym klientem francuskiego czy hiszpańskiego winiarza, który dostaje od niego rolkę z banderolami i musi je pieczołowicie naklejać na każdą butelkę.

Banderola nie jest przy tym istotna dla konsumenta. Owszem, dowodzi, że produkt jest legalny i że opłacono akcyzę, natomiast nie przesądza w żaden sposób o jakości tego, co wlano do butelki. Istnieją obawy, że jeśli znikną banderole, na rynku pojawią się podróbki – nie dość, że nielegalne i nieopodatkowane, to jeszcze być może szkodliwe dla zdrowia bardziej niż legalnie produkowany, importowany i sprzedawany alkohol.

Zmiany zapowiada też Unia Europejska i być może wraz z nimi zniknie także banderolowanie. Spodziewane są zmiany w systemach informatycznych służących do śledzenia obrotu alkoholem. Być może doprowadzą one do zastąpienia banderol czymś innym – nowe technologie eliminują przecież papier, są efektywniejsze i tańsze.

Banderolowanie? Dla nas to nie problem

Na razie jednak wszystko jest po staremu, dlatego niezmiennie polecamy nasze usługi w zakresie banderolowania butelek z alkoholem. Możemy pomóc firmom małym i dużym, na przykład poprzez umożliwienie importu do naszego składu celnego, gdzie nałożymy banderole na wino lub inne butelkowane alkohole. Nie trzeba więc będzie negocjować banderolowania z zagranicznym dostawcą ani wysyłać do niego polskich znaków akcyzy. Co więcej, sprzedaż alkoholu lub spirytusu będzie można rozpocząć od razu, a podatek akcyzowy opłacić dopiero w ciągu 25 dni od pobrania towarów z naszego składu. Możemy też kompleksowo zająć się obsługą celną importu i eksportu wyrobów alkoholowych.